Pochylanie się nad nieszczęściem to odsuwanie od siebie szczęścia właśnie. A co jeśli jedno przechodzi w drugie i na odwrót? Czasem w chwili, którą można nazwać szczęśliwą, pojawia się strach, że szczęśliwa chwila minie, nie wróci, że czasu będzie za mało, aby się nią najeść. I strach przed tym głodem generuje nieszczęście. Bo strach to bliski krewny nieszczęścia. W chwili, kiedy już szczęście w nieszczęście udało się zamienić, pojawia się tęsknota... za szczęściem. Tęsknota, a raczej ogromne, bolesne, zarażające myśl każdą pragnienie. Pojawiasz się i znikasz, i znikasz, i znikasz...
Po prostu rozluźnij mocny uścisk, puść tę gałąź i zacznij. Zacznij być szczęśliwa. Przestań rozbierać na części pierwsze swoje smutne coś. No bo czego ci brakuje? No czego?
To takie złe mówić o prozie życia? O tym, za czym się tęskni, czego potrzebuje, czego nie posiada. Czy to nie wy mówicie, że tak trudno znaleźć teraz ludzi otwartych, szczerych, ciepłych? Ludzi tak zwyczajnie dobrych, nadzwyczaj zwyczajnych? I dlaczego przerażające jest mówienie o uczuciach, pragnieniach i lękach?
Otworzyć się na innych? Powiedzieć o sobie prawdę? Pf! To takie niemodne! Niezgodne z duchem czasów! Ciepła klucha. Przestań się ślimaczyć. Dzisiaj trzeba być twardym, stanowczym, a-ser-tyw-nym! A to, co naprawdę sądzisz - wpisz do pamiętnika. Chcesz sobie poradzić? Musisz zsuczeć!
A jak już zsuczejesz, to powiemy ci, jak bardzo brakuje normalnych i jakie to straszne, że ludzie zakładają maski i udają lepsze wersje siebie. Czy to cię dezorientuje? Czy dezorientacja cię unieszczęśliwia?
czy aby na pewno ?
OdpowiedzUsuńKiedy jesteś szczęśliwy to nie boisz sie że to minie bo wcale się nad tym nie zastanawiasz... jesteś szczęśliwy TERAZ i czujesz, że właśnie TERAZ się liczy i nie ma nic więcej...
myślenie o przyszłości, o przeszłości, co by było gdyby, a może nie wypada, a co pomyślą inny - to są zabójcy szczęścia... oczywiście nie twierdzę że nigdy nie należy się zastanawiać... twierdzę że trzeba wiedzieć kiedy można to robić, a w pozostały czas po prostu być szczęśliwym....
nie mówię Ci "nie pisz o prozie"...
mówię Ci "nie uzależniaj swojego szczęścia od innych"
ono jest w Tobie, jak w każdym... tylko nie każdy potrafi je znaleźć i cieszyć się naprawde prostymi rzeczami... i nie mam na myśli skrajności - czyli mieszkania w kartonie i cieszenia się że to taki mocny karton, nie! mam na myśli popatrzenie czasem na świat oczami dziecka... ciekawskimi, zachłannymi i nie oceniającymi... nie myślącymi o przyszłości, bo przyszłość jest tak zaskakująca, że planowanie jej to na dłuższą metę strata czasu...
~
Kto, jeśli nie ja, lepiej wie czy szczęście we mnie jest, czy go nie ma? Skąd wiadomo, że jest ono w każdym? Jeśli we mnie go nie ma, to - oczywiście - wtedy najłatwiej powiedzieć, że ono jest, a ja po prostu nie potrafię go znaleźć.
OdpowiedzUsuńJeśli we mnie go nie ma - a wolno mi tak twierdzić - to nie zamierzam w pokorze i zgodzie kiwać głową. Szukam go. I zaczynam od rzeczy małych, od tych drobnostek, z których składa się doskonałość, która drobnostką przecież nie jest.
I tak - wiem, co to oczy dziecka. Wiem, jak nimi patrzeć, jak nimi widzieć. Gorzej, kiedy dookoła wszyscy widzą po dorosłemu...
Po ciekawsku, po zachłannemu, po dziecięcemu patrzeć na tu i teraz - zgoda. Ale w środku i tak odzywa się dorosłość, która szuka innej dorosłości do pary.
lubie czytać kiedy piszesz to co myśle, mimo różnicy płci rozumiem Cie bardzo dobrze. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa....
OdpowiedzUsuńkiedy ostatnio jadłaś lody z czekoladą?
~
lody z czekoladą... nie pamiętam - dawno to było :).. ale parę dni temu jadłam dżem truskawkowy ze słoika :)
OdpowiedzUsuń