- Uwielbiam ten stan – ze sobą sam na sam. Nie trzeba golić nóg.
- No co ty? Lubisz te małe kłujki, które drapią i swędzą jeśli nie potraktujesz ich maszynką?
- Oczywiście, że wolę gładkie nogi; ale samo golenie jest udręką.
- To niech Ci facet ogoli.
- No co ty! On myśli, że gładkie nogi są na stałym wyposażeniu, dar od matki natury. Wierzy w to równie gorliwie jak w to, że kiedy spędzamy wieczór w babskim gronie, urządzamy w samej bieliźnie wojnę na poduszki.
wtorek, 15 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Byle grzecznie