Więc może lepiej smarkać, płakać, włosy z głowy rwać tylko po to, żeby w tym wszystkim móc czasem uśmiechnąć się w błogiej rozkoszy duszy? Może więc lepiej nie spać, nie jeść, bladym się stać, wyhodować pod oczami pękate opuchlizny niczym dwie suszone śliwki, a wszystko to jedynie dla sekund czułości pośród godzin nienawiści?
Mówią, że powietrzem i tą nią żyć się nie da. A bez nich? Bez niej można, pewnie, że można. Ale to życie wtedy czy egzystencja, czy wegetacja jakaś? A tak po cichu, skrycie, w wielkiej tajemnicy to może chociaż psa jakiegoś albo kota nawet, żeby czuć bijące serce. Albo może nawet rybkę, żeby patrzeć w czyjeś oczy, mieć przy sobie życie.
Są krzyki, w których jest rozdzierająca cisza jakaś i słowa, które z każdym powtórzeniem coraz bardziej nic nie znaczą. W próżnię prośby, do nikogo wołania, do lustra modlenia, ostrych krawędzi kuszące szepty.
Kto powiedzial, ze ten kto nie czuje ma cokolwiek wspolnego z idealem. W takim raziem czym jest ideal ?
OdpowiedzUsuńIdeał jest perfekcyjnie beznamiętny
OdpowiedzUsuńB.
Znam namiętne ideały
OdpowiedzUsuń