czwartek, 6 stycznia 2011

PIERWSZE KUSZENIE KOGOŚ TAM CZEGOŚ TAM

Czuję. Tak - i najlepszym się zdarza. Tyle potu, trudu, zaklęć i obrzędów, a wciąż czuję. Tyle czasu, pieniędzy, wyrzeczeń, podróży wgłąb, a czuję jednak. Cóż - nie ma ideałów. A przyjemnie byłoby być niewzruszonym ideałem. Ale czy przyjemność można by wtedy odczuwać, skoro nie czułoby się niczego? A przyjemność to uczucie przecież...
Więc może lepiej smarkać, płakać, włosy z głowy rwać tylko po to, żeby w tym wszystkim móc czasem uśmiechnąć się w błogiej rozkoszy duszy? Może więc lepiej nie spać, nie jeść, bladym się stać, wyhodować pod oczami pękate opuchlizny niczym dwie suszone śliwki, a wszystko to jedynie dla sekund czułości pośród godzin nienawiści?

Mówią, że powietrzem i tą nią żyć się nie da. A bez nich? Bez niej można, pewnie, że można. Ale to życie wtedy czy egzystencja, czy wegetacja jakaś? A tak po cichu, skrycie, w wielkiej tajemnicy to może chociaż psa jakiegoś albo kota nawet, żeby czuć bijące serce. Albo może nawet rybkę, żeby patrzeć w czyjeś oczy, mieć przy sobie życie.

Są krzyki, w których jest rozdzierająca cisza jakaś i słowa, które z każdym powtórzeniem coraz bardziej nic nie znaczą. W próżnię prośby, do nikogo wołania, do lustra modlenia, ostrych krawędzi kuszące szepty.

3 komentarze:

  1. Kto powiedzial, ze ten kto nie czuje ma cokolwiek wspolnego z idealem. W takim raziem czym jest ideal ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ideał jest perfekcyjnie beznamiętny

    B.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam namiętne ideały

    OdpowiedzUsuń

Byle grzecznie