niedziela, 21 listopada 2010

METAMORPHOSEON

Czasem tak trzeba. Wstrzymać oddech, zejść pod powierzchnię i utopić świadomość w głębokiej cielesności. Opłynąć się wszystkim, co przyjemne i głupie. Co bezmyślne, lecz czułe. Bardziej butch niż bitch. Pani gej? Pan lesbijka?

Ta pierwotna strona, która lubi krew i brud i robocze kombinezony. Pot, twarde, spracowane dłonie, szerokie ramiona. I ten wysiłek prężny, namacalne skupienie . Żyły na rękach, napięty jak struna kręgosłup. Sikawka i młot pneumatyczny.

Nic nie daje próba wklęśnięcia piersi. Wessania w siebie atrybutów płci pięknej i słabej słabością piękna. W szerokich spodniach przestrzeń na hermafrodytę. Gdyby tak krótkość zamienić na długość, a długość przyciąć do skóry. W głosie liche kłamstwo: alt chce być basso profondo.

4 komentarze:

  1. Powiem Ci szczerze kuzyneczko moja, że połowy z tego nie rozumiem (nawet wikipedia nie pomaga).
    Aczkolwiek jestem pewny,że jeżeli jest to Twojego autorstwa, to musi być najlepsze w swoim gatunku.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety do tej pory nie udało się ustalić, co to za gatunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie bomba... czytam jakiś czas pokręcone dzieła Natki Boskiej i są naprawdę w porządku.

    Pozdrawiam
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  4. wpadłem tu całkiem przypadkiem i zupełnie tylko na chwilę...

    powiem: "niezła checa"
    i dodam: "dziwna jesteś ale Ci z tym do twarzy"

    ... a życie toczy się dalej.

    OdpowiedzUsuń

Byle grzecznie