Oddajcie ludziom, co ludzkie, a Natce, co boskie.
Oddajcie 9 miesięcy, rękę wziętą bez zgody, młodsze ciało, lata zasłużonego buntu, jędrne myśli, wiarę w nieistotne. Oddajcie gruby warkocz dobierany suchymi palcami, wszystkie monstra spod łóżka i chińską gumkę do mazania.
Oddaj misia w sukience, na pralce i pod śliwą seks, którego i tak nie czułam, wszystkie dobre słowa, na które nie zasłużyłeś. Śliskie od tłustej nadziei uśmiechy, czas, którego nie miałam, dom na Kamiennej Górze , darmowe minuty za miesiąc styczeń.
Oddaj moje jęki wszystkie, lubieżne na plaży przegięcia skoro świt, oddaj mnie na kolanach, mnie pod tobą, mnie dla ciebie. Tę małą piłkę na łańcuszku, sernik za sześć pięćdziesiąt i loda o świcie - oddaj.
Proszę - oddaję co ludzkie bo twoje. Martwy kwiat na druciku, stare zielone spodnie, zdjęcie przy barze, kompot z wody i cukru.
wtorek, 2 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)) K.
OdpowiedzUsuń