Julia zapada się w sobie. Rozplata ciemny warkocz, nawija włosy na palce. Przekłada kosmyk za kosmykiem, kciuk, palec wskazujący, palec serdeczny. Głaszcze psa. Cały dzień popija kawę. Nie maluje ust. Julia lubi zapadać się w sobie. Wtedy jest smutna. Jest piękna gdy jest smutna. Wzrok ma płaski, język jak kołek - Julia nic nie mówi. I jest ważna. O, jaka ważna jest Julia gdy jest smutna. Świat martwi się o Julię.
Świat kocha Julię uśmiechniętą. Kocha to mało. Świat ją adoruje. Po kawałku, po skrawku, po niewidocznym meszku na ciele, z namysłem i nabożną akceptacją jej dziwactw - świat adoruje Julię. Bo kiedy nie jest smutna, Julia jest wesoła. Śmieje się cała, wszystko wokół niej się śmieje. Śmieje się tak głęboko, wszechobecnie, tak namiętnie. O tak - wtedy Julia jest cenna. Świat troszczy się o jej śmiech, napełnia nim małe karafki, na zapas. Ale gdy jest smutna, jest bezcenna. Bo cały świat boi się, że Julia przestanie się śmiać, że w końcu zapadnie się na dobre.
Julia lubi się śmiać. Czasem śmiech łaskocze jej podniebienie. Ale Julia kocha umierać. Ona umiera, a oni płaczą. Obce łzy są Julii bardzo potrzebne. Bo swoich Julia już nie ma. Więc zapada się czasem w swoich częstych śmierciach. Oni płaczą, głaszczą i współczują. Czasem Julia długo nie chce zmartwychwstać. Wtedy oni czulej, bardziej. Ona się waha jeszcze. Oni liżą jej rany. Ona dopija kawę. Julia wraca, gdy jest już najważniejsza.
Ale dziś Julia umrze niespodziewanie. Nikt nie zobaczy, jak otwiera się zapadka, jak Julia spada w głąb. Świat prześpi śmierć Julii. Świat nie zatroszczy się o Julię. A ona lubi być smutna i ważna. Dziś smutna i nieważna Julia nie zmartwychwstanie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń