niedziela, 5 września 2010

NATY-CHA

Można sobie zadać pytanie czy to jest przyjaźń czy to jest macanie. Ale po co? Bardzo wygodnie jest być tanią dziwką. Za jedyne dwa martini z cytryną i lodem robi to tyłem i przodem. A dorzucić do tego paczkę chrupek - fiu fiu rzekł wróbelek Ćwirek - to już będą nocne wygibasy. Konkret - rozumisz. W wojnie na trzy łóżka i cztery poduszki wygrywa ten, kto potrafi odłożyć mózg, serce i żołądek na nocną półeczkę, zgasić czerwoną, burdelową lampkę, zacisnąć mięśnie Kegla, oddać się kilka razy na różne sposoby po czym wypluć całą zawartość właśnie napełnionych wewnętrznych korytarzy. Z rana wypić jakby nigdy nic zimną kawę, dać sobie rozgrzeszenie i planować kolejny zamach na wartości, w które się nie wierzy jak należy.

Jeśli kliknięć w guziczek jest za dużo i za często, można użytkowników zabanować ale to ich tylko wkurwia. Lepiej więc pozwalać klikać do woli i do bólu. Wilk syty, owca przeleciana, baca leczy kaca. Bardzo źle jest wierzyć w coś, co się pojawia i znika. Józek, nie daruję ci tej nocy, ale możesz kupić ją po taniości kochanieńki. Rabacik, karnecik, rurka, dziurka, lodzik miodzik. Droga do nieba jest piekielnie długa i frykcyjnie ruchliwa. Laska ebonitowa służy do elektryzowania przez tarcie. Trzeba więc pocierać żeby było napięcie i wyładowanie. Elektrony ruszą do ataku. To takie miłe, kiedy czasem boli. I nie ma co płakać - do wesela się zagoi. Chyba że się nie zagoi- wtedy nie wiem co ale zwrotów nie przyjmujemy. Kiedy ma się lat tyle a tyle to nie ma dziwne, że skóra zaczyna cierpnąć. Nie moja wina, że nic mnie nie natycha, więc odpuść nam nasze winy jako i my sobie czasem odpuszczamy, bo nam się nie chce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Byle grzecznie