środa, 18 lipca 2012
HAZEL
Hazel Ortega zdradziła mnie pocałunkiem. Nalałam jeszcze jeden kieliszek.Wino niemieckie, ser francuski, a Hazel prawdziwie meksykańska, pachnąca chilli i fasolą z mięsem. Do dna. Nieco chuda w kostkach, w biodrach miękka mamacita. Śniada Hazel. Kobieta o smaku wędzonej papryki. Z lśniącym od potu czołem mi chica latina. Nie malowała paznokci u stóp, u dłoni czerwony lakier, w dzbanku biała horchata. U niej się mówi kto milczy, ten żyje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Byle grzecznie