- ...żeby tak złapał - wiesz - tak mocno jak facet prawdziwy nie jak ciepła klucha tylko tak mmm... wrrrr... aaaaach... no i - wiesz - potem już tak bardziej miękko, żeby nie wciskał języka do gardła raczej delikatnie jak ciepła klucha właśnie czyli żeby trzymał mocno ale całował delikatnie i żeby jedną ręką w talii stanowczo a drugą może włosy odgarnąć czy coś w oczy patrzeć też OK ale niekoniecznie bo jak woli zamknięte to niech zamyka chociaż zanim pocałuje to powinien spojrzeć i w ogóle byle nie jadł wcześniej niczego czosnkowego bo to nie do zniesienia jest albo taki spocony klejący gdyby się zaczął przytulać to też - rozumisz - nie za fajnie tak samo nie za fajnie jakby drapał ja to - wiesz - delikatna taka jestem zaraz wszystko mnie boli i drapie więc takie ryranie zarostem to raczej - heloł - dziękuję bardzo i wyższy lepiej niż niższy bo w końcu nie zamierzam się schylać wolałabym już na palcach stanąć czy coś to on mógłby wtedy się tak pochylić taki - wiesz - męski taki a potem...
- A to jak on ma na imię?
- Kto?
- On.
- A nie nie - to dopiero bedzie miał kiedyś na imię - wiesz - bo ja kobieta karierująca jestem czasu teraz nie mam kto miałby teraz czas na takie coś głupoty jakieś bzdury - rozumisz - całowanki macanki daj spokój toż to takie - jak to mówią - ...
środa, 19 maja 2010
czwartek, 6 maja 2010
WEWNĄTRZ GŁOWY NOCNE POLAKÓW ROZMOWY
- Mam dwie zdrowe ręce. Mam dwie zdrowe nogi. Ale po co?
- Nie poco tylko pocą.
- Mam też głowę na karku. Powinnam być zadowolona, szczęśliwa. Chyba nie jestem. Ale dlaczego?
- Nie dlaczego tylko dla kogo.
- To dla kogo mam się oddać?
- Chyba komu...
- Co komu?
- Komu bije dzwon.
- Tak. Świetna książka. Myślę, że chyba mi.
- Nie mi tylko mnie.
- No to mnie bije.
- Bije Cię?
- Raczej pije. Za mnie.
- Co za Ciebie?
- Za mnie wyjdź.
- Nie.
- Nie poco tylko pocą.
- Mam też głowę na karku. Powinnam być zadowolona, szczęśliwa. Chyba nie jestem. Ale dlaczego?
- Nie dlaczego tylko dla kogo.
- To dla kogo mam się oddać?
- Chyba komu...
- Co komu?
- Komu bije dzwon.
- Tak. Świetna książka. Myślę, że chyba mi.
- Nie mi tylko mnie.
- No to mnie bije.
- Bije Cię?
- Raczej pije. Za mnie.
- Co za Ciebie?
- Za mnie wyjdź.
- Nie.
NIC O WAS BEZ WAS
Moi drodzy,
korzystając z okazji, że jesteśmy tu dziś wszyscy - oprócz K., który właśnie bzyka w męskim kiblu żonę P., aha - drogi P., wasze ostatnie dziecko nie jest Twoje, jest D., który siedzi po Twojej lewej stronie - tak więc korzystając z okazji, że wszyscy się tu zebralismy, chciałam wam oznajmić, że nigdy was nie lubiłam, a niektórych nawet nie kochałam. Jest mi niezmiernie miło, iż mogę Wam to dzisiaj powiedzieć osobiście, prosto w nos, patrząc na wasze puste, płaskie twarze przytwierdzone do nieskażonych myślą, ćwierćmózgich głów. Wypełniliście życie moje niezwykłą, niepowtarzalną, trudną do opisania pustką. Egzamin z przedmiotu Plastik-Fantastik zdaliście wszyscy śpiewająco. Nagrodą niech będzie umieszczenie waszych funta kłaków niewartych, sztucznych uśmiechów, łatwopalnych deklaracji i papierowych obietnic w Museum of Modern Art zaraz obok dmuchanego gumowego fotela i pojemników na kanapki Tupperware.
Jest tyle rzeczy, które chciałam Wam powiedzieć: droga A. - wszyscy doskonale wiedzą, że zawsze przyklejasz sztuczne rzęsy, kochany G. - Twoja córka wie, że w galeriach handlowych wyrywasz na dżinsy i nowe komórki małolaty - 7 z 10 to jej koleżanki, powiedziała, że nigdy Ci tego nie wybaczy - wszystkim kupiłes droższe ciuchy niż jej, co do Ciebie M. - możesz mieć żonę, dwie, cały harem oraz gromadkę małych eMów - i tak w końcu pójdziesz w krzaki z kolesiem,
F. - wylecz w końcu pryszcze i kup antyperspirant, to może stracisz dziewictwo, B. - udawałam, J. - udawałam, M. - udawałam, D. - Twoja panna po 6u latach wciąż udaje.
Ci z Was, którym się wydaje, że dobrze mnie poznali - Ci wiedzą, że nigdy nie obiecuję. I oto wyjątek - obiecuję uroczyście, że gdy już padnę trupem i w końcu zjadę do piekła/mordoru/na górę syzyfową czy coś tam, to noc w noc będę Was straszyć aż będziecie robić pod siebie.
Ściskam Was równie gorąco co fałszywie. Ale wkoło jest wesoło.
Natka Boska
korzystając z okazji, że jesteśmy tu dziś wszyscy - oprócz K., który właśnie bzyka w męskim kiblu żonę P., aha - drogi P., wasze ostatnie dziecko nie jest Twoje, jest D., który siedzi po Twojej lewej stronie - tak więc korzystając z okazji, że wszyscy się tu zebralismy, chciałam wam oznajmić, że nigdy was nie lubiłam, a niektórych nawet nie kochałam. Jest mi niezmiernie miło, iż mogę Wam to dzisiaj powiedzieć osobiście, prosto w nos, patrząc na wasze puste, płaskie twarze przytwierdzone do nieskażonych myślą, ćwierćmózgich głów. Wypełniliście życie moje niezwykłą, niepowtarzalną, trudną do opisania pustką. Egzamin z przedmiotu Plastik-Fantastik zdaliście wszyscy śpiewająco. Nagrodą niech będzie umieszczenie waszych funta kłaków niewartych, sztucznych uśmiechów, łatwopalnych deklaracji i papierowych obietnic w Museum of Modern Art zaraz obok dmuchanego gumowego fotela i pojemników na kanapki Tupperware.
Jest tyle rzeczy, które chciałam Wam powiedzieć: droga A. - wszyscy doskonale wiedzą, że zawsze przyklejasz sztuczne rzęsy, kochany G. - Twoja córka wie, że w galeriach handlowych wyrywasz na dżinsy i nowe komórki małolaty - 7 z 10 to jej koleżanki, powiedziała, że nigdy Ci tego nie wybaczy - wszystkim kupiłes droższe ciuchy niż jej, co do Ciebie M. - możesz mieć żonę, dwie, cały harem oraz gromadkę małych eMów - i tak w końcu pójdziesz w krzaki z kolesiem,
F. - wylecz w końcu pryszcze i kup antyperspirant, to może stracisz dziewictwo, B. - udawałam, J. - udawałam, M. - udawałam, D. - Twoja panna po 6u latach wciąż udaje.
Ci z Was, którym się wydaje, że dobrze mnie poznali - Ci wiedzą, że nigdy nie obiecuję. I oto wyjątek - obiecuję uroczyście, że gdy już padnę trupem i w końcu zjadę do piekła/mordoru/na górę syzyfową czy coś tam, to noc w noc będę Was straszyć aż będziecie robić pod siebie.
Ściskam Was równie gorąco co fałszywie. Ale wkoło jest wesoło.
Natka Boska
środa, 5 maja 2010
HONEY-TO-DO-LIST
Z listu na lodówce:
Kochana Natko Kup Proszę:
1 bułkę, mleko (małe 3%), 4 ziemniaki, 1 cebulę, baterie paluszki sztuk 8, durex play 2 w 1 (ten niebieski), lód (!!!), 3 plastry sera żółtego, szpinak, wodę niegaz., piwo gaz. (lepiej 6pak), tabsy do zmywarki (te tańsze), 2 jabłka, 1 cytrynę, 1 jogurt, 1 batonik, 1 pomidor, 2 ogórki kiszone, surówkę z marchewki (tak dla 1 osoby), sałatkę śledziową słodko-kwaśną (tak dla 1 osoby), truskawki (dla 1 os.), wino białe/różowe na caly tydzień (skrzynka?).
Poza Tym Moja Droga Pamiętaj Proszę:
o ogoleniu nóg przed wyjściem na basen, o wyrzuceniu śmieci, o wypiciu wody na czczo (wiem, że tego nie cierpisz), o ograniczeniu kawy do 4 max., o amerykańskim uśmiechu, o zamknięciu mieszkania na klucz jak będziesz wychodziła.
I pamiętaj, co ćwiczyłyśmy wczoraj: "U mnie świetnie, u mnie świetnie, u mnie świetnie..."
Miłego dnia kochana, Twoja Natka
Kochana Natko Kup Proszę:
1 bułkę, mleko (małe 3%), 4 ziemniaki, 1 cebulę, baterie paluszki sztuk 8, durex play 2 w 1 (ten niebieski), lód (!!!), 3 plastry sera żółtego, szpinak, wodę niegaz., piwo gaz. (lepiej 6pak), tabsy do zmywarki (te tańsze), 2 jabłka, 1 cytrynę, 1 jogurt, 1 batonik, 1 pomidor, 2 ogórki kiszone, surówkę z marchewki (tak dla 1 osoby), sałatkę śledziową słodko-kwaśną (tak dla 1 osoby), truskawki (dla 1 os.), wino białe/różowe na caly tydzień (skrzynka?).
Poza Tym Moja Droga Pamiętaj Proszę:
o ogoleniu nóg przed wyjściem na basen, o wyrzuceniu śmieci, o wypiciu wody na czczo (wiem, że tego nie cierpisz), o ograniczeniu kawy do 4 max., o amerykańskim uśmiechu, o zamknięciu mieszkania na klucz jak będziesz wychodziła.
I pamiętaj, co ćwiczyłyśmy wczoraj: "U mnie świetnie, u mnie świetnie, u mnie świetnie..."
Miłego dnia kochana, Twoja Natka
Subskrybuj:
Posty (Atom)